Pokolenie X, pokolenie klapek i IPodów
- to tylko dwa określenia opisujące ogół młodych ludzi, którzy mieli tę
przyjemność przyjścia na świat pomiędzy rokiem pańskim 1986, a 1995.
Tak! to właśnie WY. Pewni siebie maniacy nowinek technicznych, dobrze
wykształceni egoiści, nie posiadający wzorców i autorytetów, a więc
samolubne i zapatrzone w siebie szczury w wyścigu (więcej ciekawej
charakterystyki m.in. u cioci Wikipedii - szczerze polecam). Co więcej
niezdolni do buntu, bezrefleksyjnie przyjmujący otaczające warunki i
świat, w którym przyszło im żyć.
Boy, if life were only like this. If life were only like this.
Woody Allen, Annie Hall
niedziela, 26 maja 2013
poniedziałek, 20 maja 2013
Another world is possible?
Globalizm
– jako szansa, ale i zagrożenie. Potężna technika połączona z zadufaną
ignorancją, zażartym fanatyzmem i chciwym egoizmem. A do tego jeszcze niechęć uczenia
się, obojętność na dolę Innego, brak życzliwości i dobroci.
Ryszard
Kapuściński
„Another
world is possible” to slogan używany między innymi przy okazji Światowego Forum
Społecznego, związanego z ruchem alterglobalizmu. Do czego się on odnosi?
Przecież w końcu w większości krajów panuje upragniona demokracja, kapitalizm i
zaczynają się one do siebie upodabniać pod światłym przewodnictwem nośnika
„prawdziwej” wolności, nie tylko rynkowej ale i osobistej – Stanów
Zjednoczonych. Po co w takim razie zmieniać świat, jeśli wreszcie coraz więcej
osób posiada dostęp do tych samych produktów oraz ma możliwość stania się
obywatelem nie tylko swojego kraju, ale i „globalnej wioski”? Dlaczego
niektórzy ludzie widzą konieczność zmiany świata? Czyżby efekty globalizacji
zaczęły się wymykać spod kontroli nawet najważniejszym graczom na światowym
rynku? Czy potrzebujemy nowego świata?
czwartek, 9 maja 2013
wtorek, 7 maja 2013
Media
jak narkotyk, narkotyk jako medium?
Biorąc
pod uwagę tematykę moich poniższych rozważań, mogłabym tłumaczyć swe opóźnienie
intensywnym zgłębianiem tajników wyżej wymienionych oraz utratą poczucia/upływu
czasu tudzież kontaktu z rzeczywistością, ale... Żarty na bok, bo temat
poważny, a ja usprawiedliwiać się nie lubię - bardzo przepraszam za
zamieszczenie tekstu po czasie Wszystkich Czytelników i Zainteresowanych!
MŻ
- Nie wpadlibyście do mnie na trochę? Jest wolna chata. A facet mojej
mamy ma parę fantastycznych longów: Led Zeppelin, David Bowie, Ten Years After,
Deep Purple i podwójny album z Woodstock. [1]
Od tych, zdawałoby się, niewinnych słów
zaczynały się pierwsze narkotykowe "spotkania" bohaterów legendarnej
już dzisiaj książki, tytułowych Dzieci z
Dworca ZOO. Wydarzenia opisane w tym ponad dwustu stronicowym reportażu,
będące osobistym doświadczeniem Christiane F. - wówczas zaledwie nastoletniej
dziewczynki - a także jej przyjaciół, rodziny, znajomych stanowią po dziś dzień
nadal wstrząsające, poruszające i przerażające w swej istocie świadectwo. Aż
trudno uwierzyć, że ten koszmar rodem z Berlina Zachodniego lat 70. ubiegłego
wieku naprawdę miał miejsce. W tekście tym nie chcę jednak dłużej rozwodzić się
nad niewątpliwym tragizmem tych historii, które nigdy nie powinny były się wydarzyć.
Chciałabym jedynie pokusić się o próbę stworzenia listy kilku przykładów tego,
jak narkotyki stają się dla ludzi rodzajem medium, ale też i w drugą stronę -
jak media stają się opium dla mas.
Subskrybuj:
Posty (Atom)