Boy, if life were only like this. If life were only like this.
Woody Allen, Annie Hall


poniedziałek, 24 czerwca 2013

Recenzja artykułu: SIUDA Piotr:  Kryteria wspólnotowości w Internecie // Kultura i Edukacja. - 2009, nr 4, s. 21-37

W pierwszym rozdziale artykułu zatytułowanym „Nieostrość” badań społeczności wirtualnych” autor krytykuje aktualny sposób badania specyfiki tworzenia się społeczności wirtualnych, dochodząc do wniosku, iż są one często bardzo niespójne i schematyczne. Brak nawet podstawowych definicji tego zjawiska, gdyż badacze opisując go często bazują na „impresywnych i niejasnych parametrach” z najczęściej używanej definicji H. Rheingolda. Autor szczególnie wskazuje na takie jej elementy jak: „emocjonalne zaangażowanie”, „na tyle długo” czy „publiczne dyskusje”.  Dodatkowo według badacza definicja ta jest już przestarzała i utopijna. Stwierdzenia takie jak „liczne interakcje” czy „budowanie sieci kontaktów” nie wyczerpują tematu. Jasnych kryteriów wyznaczających wspólnotę internetową nie ma.

niedziela, 23 czerwca 2013

RECENZJA NAUKOWA PUBLIKACJI

Innowacje i nowe technologie przemysłów kreatywnych. Perspektywy rozwoju rynku audiowizualnego w Małopolsce, zespół autorski pod. red. Roksany Ulatowskiej (A. Gawron, E. Klimas - Kuchta, E. Małkiewicz, M. Materska - Samek, J. Potoczny), Kraków 2012, 138 str.
         Publikacja została wydana dzięki środkom Europejskiego Funduszu Społecznego działającego przy Unii Europejskiej w ramach projektu Kultura naszym biznesem. Do jej powstania walnie przyczyniła się też krakowska Fundacja Rozwoju Kina. Na książkę składa się szereg artykułów będących podsumowaniem przeprowadzonych badań wraz z wynikającymi z nich wnioskami. Pozycja ma więc wyraźny charakter raportu. Jest także bezpłatna.
            W przedmowie autorki powołują się na stwierdzenie Michaela Portera, który w swym dziele The competitive Advantage of Nations dostrzegł wagę koncentrowania firm z tej samej branży przy uwzględnieniu kryterium geograficznego. Spostrzeżenie to stało się kluczowe dla powstania Innowacji i nowych technologii... Rynek audiowizualny w Małopolsce został dzięki temu wzięty pod lupę i wnikliwie przeanalizowany.

Interfejs użytkowniczy


Recenzja artykułu naukowego:

[Piotr Celiński, W poszukiwaniu interfejsu idealnego, w: internetowym czasopiśmie naukowym Kultura i Historia nr 19/2011 (Media - Nauka - Kultura), ISNN 1642-9826]



Piotr Celiński to adiunkt w Zakładzie Filozofii Polityki i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Marii Curie - Skłodowskiej w Lublinie. Jako doktor nauk humanistycznych (doktorat obronił w 2006 roku) para się w głównej mierze interdyscyplinarnymi teoriami mediów i komunikacji społecznej. Do jego zainteresowań zawodowych ( i nie tylko)  można zaliczyć m.in. nowe media, społeczne i kulturowe oddziaływanie mediów, podstawy wiedzy o kulturze, Desktop Publishing czy Software Studies.
Numer 19 wydawnictwa poświęcony jest w głównej mierze kwestiom powiązań pomiędzy mediami (zarówno nowymi jak i starymi), a charakterem współczesnej nauki i kultury. Wybrany tekst naukowy opiera się za to głównie na analizie ścieżek w tworzeniu interfejsów użytkowniczych tj. oficjalnie - części oprogramowania odpowiadająca za interakcję między aplikacją i użytkownikiem. W związku z niepowstrzymaną chęcią ludzkości do poszukiwań tego, co najdoskonalsze, coraz bardziej sprawne i  obejmujące wiele sfer życia, także ta kategoria stale się rozwija. Rozwija się jednak na dwóch płaszczyznach antropologicznych czy wynikających z kontekstu społeczno - kulturowego. Zaobserwować można tu dwa dążenia - do stworzenia czegoś, co pozwoli powrócić do “naturalnej” komunikacji, a przynajmniej ją sprawnie odwzorowywać, ale też oczywiste pragnienia usprawnienia nowego medium. Autor rozważa kategorię na przykładzie technologii cyfrowych, które jak wiadomo dominują w dzisiejszej cywilizacji, wyznaczają nowe trendy i różnią się znacznie od podstawowych mediów analogowych. Ich fundament stanowi nawet łączenie poszczególnych mediów, ich fundamentem są z pewnością mechaniczne podstawy (uruchamiające procesy opierające się dokładnych algorytmach i procesach numerycznych) i możliwości odbierania infromacji na różnorakich przekaźnikach cyfrowych. Przecież na rynku światowym co chwila pojawiają się unowocześniane wersje sprzętów technologicznych jak przykładowo : notebooki, netbooki, tablety, telefony z ekranami dotykowymi etc. Ewolucja ta dokonuje się równolegle w różnych sferach życia (technologicznej, artystycznej, społecznościowej, rozrywkowej czy praktyki użtkowej). Jak wiadomo jednak każda z nich potrzebuje nieco innych rozwiązań, dlatego też nie istnieje RZECZ UNIWERSALNA, która łączyła by w sobie wszystkie realizacje takowych wymagań. Mogłaby idealnie (pod względem komunikacyjnym) połączyć człowieka i inteligentną maszynę, aby ulepszyć przesył informacji. Ciekawym stwierdzeniem są przytoczone słowa Villema Flussera, który twierdzi, że prawdziwym uniwersalnym interfejsem jest ten, który nie tylko występuje z pozycji medium umożliwiającego komunikację, ale też pozwalającego na ingerencję użytkownika i podkreślające jego preferencje użytkowe, dostosowujące  się do nich w każdym calu.
Niewątpliwe jedną z prób stworzenia interfejsu uniwersalnego było stworzenie maszyny, znanej dziś pod pojęciem komputera, który powstał na fundamencie idei maszyny obliczeniowej znanej już wizjonerom takim jak Leibneiz czy Babbage, którzy chcieli zakodować rzeczywistość za pomocą liczb. Dzisiejszy osobisty komputer za sprawą licznych usprawnień i technologicznych innowacji stał się interaktywną platformą cyfrową, która dzięki kolejnemu fantastycznemu wynalazkowi - internetowi, łączy różne “gatunki medialne” i pozwala na szeroką komunikację globalną.
Idąc dalej za myśleniem autora tekstu wskazać można przeróżne interfejsy użytkownicze. Są to na przykład nowoczesne urządzenia do tworzenia muzyki, które sterowalne są za pomocą odpowiednich touchpadów - a jest to Reactable i Tenorio - On, które uruchamiają pojęcie ~meta interfejsu, czyli mówiąc w wielkim skrócie sprzętu który naśladuje rzeczywiste czynności.
Jednym z najbardziej rozpowszechnionych interfejsów jest też bez wątpienia mobilny telefon komórkowy. Spotykają się tu w ramach jednego interfejsu użytkownika niemal wszystkie dostępne współcześnie technologie cyfrowe: komputer, terminal sieciowy, monitor, klawiatura, kamera, itd. Ważna jest też w tym przypadku właśnie minimalizacja i mobilność sprzętu, który zwiększa jego dostępność i użyteczność. Konkretną propozycją wychodzącą od dzisiejszych badaczy i naukowców jest stworzenie takie oprogramowania, które stanie się uniwersalne w stosunku do rozwiązań systemowych i aplikacji niższego rzędu. Coraz częściej występujące są też jednak aktywności skupiające się na lokalności, przeciwstawiające się nadmiernej globalizacji, wyspecjalizowane na konkretną społeczność (np. system operacyjny Linux Ubuntu). Wyłania się tu poniekąd podział na “etnograficzne inteligencje cybernatyczne”, które objawiają się już na poziomie języka matematyki czyli podstawy wszelkich technologii.
Nową koncepcją, kojarzącą się jednoznacznie z przyszłościowymi ideami z filmów science-fiction jest ta, według której możliwe jest stworzenie niewidzialnych, acz wszechobecnych interfejsów. Pomysł Marka Weissera miałby na celu zlikwidowanie centralnych, absorbujących terminali i wprowadzeniu milionów mikro-komputerów, które nie byłyby dostrzegalne gołym okiem, ale niosłyby za sobą wiele ulepszeń i  możliwości (m.in. umiejętność porozumiewania się ze sobą, nastawienie na konkretną reakcję, działanie). Idea ta poniekąd jednak weszła już w życie - posługujemy się nią na codzień, choćby w przypadku procesów uruchamianych przez fotokomórki umieszczane np. w automatycznych drzwiach. Analogicznie   można sięgnąć również do propozycji ingerowania  w ciało ludzkie za pomocą tzw. interfejsów neuronalnych. Miałaby one za zadanie zastępowania zmysłów człowieka przez ich technologiczne odpowiedniki, które umieszczane za pomocą niewidocznych implantów miałyby niejako dostęp do mózgu. To niezwłocznie rodzi pewną nieufność, dlatego jak na razie “ustrojstwo” to stosowane jest jedynie w przypadkach np. osób niepełnosprawnych czy badaniach medycznych. Poszukując innych odniesień łatwo trafić również na zjawisko cyborgizacji, które opiera się na idealnym połączeniu nowoczesnej technologi i ludzkiego ciała jako hybrydy zwiększającej szansę na postęp w każdej sferze życia. Do wcielenia w życie takich teorii jest jednak daleko, ponieważ nie jesteśmy przygotowani na to pod względem psychosomatycznym i kulturowym, nie wiąże się to nijako z tradycyjną wizją świata. Człowiek nie jest nastawiony na technologiczne poszerzenie swojego jestestwa.
Kierując się intuicją i doświadczeniem wytrwałego czytelnika stwierdzam, że autor tekstu sprawnie posługuje się terminologią naukową, nie tworzy dziwnych, przerośniętych form językowych, których nie byłby w stanie odcyfrować zwykły medialny laik. Cofa się w przeszłość, historię, aby wytłumaczyć proces tworzenia się poszczególnych mediów, interfejsów, ale również wskazuje teraźniejsze konsekwencje ich stworzenia, bazując na procesach społecznych, kulturalnych i antropologicznych. Analizuje ciekawostki technologiczne, które mają szansę na rozwój i szersze badania. Jedynym mankamentem, przynajmniej w osobistym odczuciu, jest mała chaotyczność tekstu, tzn. mało przejrzyste podzielenie tekstu pod względem wagi opisywanego zjawiska. Wydaje się jakby autor nie przygotował wcześniej całego konceptu na tekst, tylko pisał swoje obserwacje “z głowy”. Z pewnością jednak nie ma większych przeciwskazań do polecenia tego tekstu, jako źródła ciekawej wiedzy o technologiach, które coraz liczniej osaczają każdego z nas, kreują cybernetyczną (i nie tylko)  rzeczywistość.
Joanna Oleś

                                                                                                                               

niedziela, 2 czerwca 2013

Paddington i krnąbrne pigmenty anomalii


Krążymy po mieście, gdzie nie ma śmierci. Plandeki wirujące w swym roztargnieniu odbijają chybione blaski świateł. Korzenie tanisu w wisiorkach milionów podobizn Rosemary. Scyfryzowanych. Przewody gibkie i lekkie jak neurony. Jak drobne rzęski okalające wirus Ebola, jak wici bakterii i komórek niesomatycznych. Nie, nie kosmos. Uśmiech, odblask półcienia wysiłku septylionów najzdrowszych parchatych neuronów. Splątane nitki ich przesłania przystają u progu spazmów na krawędzi zmieszanej z mrokiem mamałygi elektronicznych wrogów efemery.  Strach-głupie zwierzę. Reklama w Hong Kongu „lśni się jak Hitlerowski abażur[1]”. Lśnimy jak Hitlerowskie abażury, wyrywani śmierci, prawie jak niedościgniona… Wszyscy widzą, że ten futerał miasta nijak się ma do Jej palców, do Jej zębów.

niedziela, 26 maja 2013

Pospolite ruszenie w erze generacji Y



Pokolenie X, pokolenie klapek i IPodów - to tylko dwa określenia opisujące ogół młodych ludzi, którzy mieli tę przyjemność przyjścia na świat pomiędzy rokiem pańskim 1986, a 1995. Tak! to właśnie WY. Pewni siebie maniacy nowinek technicznych, dobrze wykształceni egoiści, nie posiadający wzorców i autorytetów, a więc samolubne i zapatrzone w siebie szczury w wyścigu (więcej ciekawej charakterystyki m.in. u cioci Wikipedii - szczerze polecam). Co więcej niezdolni do buntu, bezrefleksyjnie przyjmujący otaczające warunki i świat, w którym przyszło im żyć. 


poniedziałek, 20 maja 2013





Another world is possible?

Globalizm – jako szansa, ale i zagrożenie. Potężna technika połączona z zadufaną ignorancją, zażartym fanatyzmem i chciwym egoizmem. A do tego jeszcze niechęć uczenia się, obojętność na dolę Innego, brak życzliwości i dobroci.
Ryszard Kapuściński
   



            „Another world is possible” to slogan używany między innymi przy okazji Światowego Forum Społecznego, związanego z ruchem alterglobalizmu. Do czego się on odnosi? Przecież w końcu w większości krajów panuje upragniona demokracja, kapitalizm i zaczynają się one do siebie upodabniać pod światłym przewodnictwem nośnika „prawdziwej” wolności, nie tylko rynkowej ale i osobistej – Stanów Zjednoczonych. Po co w takim razie zmieniać świat, jeśli wreszcie coraz więcej osób posiada dostęp do tych samych produktów oraz ma możliwość stania się obywatelem nie tylko swojego kraju, ale i „globalnej wioski”? Dlaczego niektórzy ludzie widzą konieczność zmiany świata? Czyżby efekty globalizacji zaczęły się wymykać spod kontroli nawet najważniejszym graczom na światowym rynku? Czy potrzebujemy nowego świata?