Pokolenie X, pokolenie klapek i IPodów
- to tylko dwa określenia opisujące ogół młodych ludzi, którzy mieli tę
przyjemność przyjścia na świat pomiędzy rokiem pańskim 1986, a 1995.
Tak! to właśnie WY. Pewni siebie maniacy nowinek technicznych, dobrze
wykształceni egoiści, nie posiadający wzorców i autorytetów, a więc
samolubne i zapatrzone w siebie szczury w wyścigu (więcej ciekawej
charakterystyki m.in. u cioci Wikipedii - szczerze polecam). Co więcej
niezdolni do buntu, bezrefleksyjnie przyjmujący otaczające warunki i
świat, w którym przyszło im żyć.
Proszę państwa, nastał jednak czas,
kiedy można rzec, iż i dla nas znajdzie się jakiś promyczek nadziei. 13
lipca 2011 tłum młodych, butnych wyszedł na ulice Nowego Jorku. Ta
społeczna mobilizacja była odpowiedzią na ówczesną sytuację na rynku
finansowym USA. Chwytliwe okazało się hasło „We are the 99%” –
To my jesteśmy 99 procentami – odzwierciedlające statystyki nierówności
w USA (1% Amerykanów ma dochody równe osiąganym przez pozostałe 99%
obywateli). To tak właśnie narodził się Occupy Wall Street, który z
biegiem czasu przetransformował się w globalny ruch nazywany Occupy Movement.
Nie chcę jednak skupiać się tu zbytnio na jego ideologicznej genezie,
acz na środkach, dzięki któremu stał się jedną, znaną powszechnie
“marką”. Okazuje się nawet, że jeden z popularnych, amerykańskich
magazynów biznesowych Fast Company,
publikując autorską listę 50 najbardziej innowacyjnych firm na świecie,
umieścił tą masową inicjatywę na 7 miejscu. To zaszczytne miejsce w
pierwszej dziesiątce przypadło ruchowi, gdyż uosabia wszystkie cechy
charakteryzujące „szybką” firmę, a dokładniej – ponieważ jest
przełomowy, przejrzysty, zaawansowany w dziedzinie technologii i
designu, zarazem lokalny i globalny, zwinny i napędzany wartościami. No
właśnie, to TA technologia pokolenia Y pozwoliła na tak natychmiastowe
go rozpropagowanie. To między innymi zastosowanie globalizacji nowych
mediów, a więc portali społecznościowych i aplikacji na nowoczesnych
urządzeniach mobilnych spowodowało efektywność ich działań. Za początek
wszelkich operacji można uznać sygnał ze strony Adbusters (czasopismo o
konotacji politycznej, skupiające się na różnego rodzaju prowokacjach
kuturowych) do rozpoczęcia szturmu na Wall Street o określonej
godzinie. Informacja ta obiegła świat w rekordowym tempie, a to za
sprawą znanego wszystkim Twittera. Wkrótce powstał również odrębny
fanpage na Facebooku, dzięki któremu każdy mógł śledzić aktualne
wydarzenia i inicjatywy. Za jego pomocą zachęcano do przyłączenia się w
akcję. Zaowocowało to pojawieniem się pomniejszych odłamów spontanicznie
zawiązanej grupy w innych miastach Stanów Zjednoczonych, a chwilę
później również w miejscach na terenie całego świata.
Ważnym elementem
akcji było też włączenie do obiegu relacji na żywo z okupowanych
terenów. Stało się to za pośrednictwem serwisu Ustream. Lecz czym byłaby
sama nowoczesna technologia bez wkładu człowieka? Tu bez wątpliwości
należy wyróżnić osobę Tima Poola, który jako młody i zapalony reporter
bez zahamowań przekazywał filmy z wydarzeniami dotyczącymi działań na
Wall Street. Niekiedy czas trwania relacji dochodził do 20 godzin na
dzień. Stworzone przez niego materiały obejrzało na bieżąco ponad 20
tys. osób i 250 tys. indywidualnych użytkowników w przeciągu jednego
dnia, same stacje informacyjne również często korzystały ze
zgromadzonych przez Poola zbiorów. Reasumując, to właśnie umiejętne
wykorzystywanie sieci społecznych umożliwiło kontaktowanie się członków
ruchu w każdym miejscu i o każdym czasie. Przybierał on dzięki temu na
popularności w bardzo krótkim czasie. W tym momencie, posiadając już
jakieś doświadczenie, członkowie ruchu myślą o bardziej zaawansowanej
technologii. Chodzą słuchy, że planują stworzyć zupełnie alternatywny
serwis społecznościowy, który zwiększyłby znacznie dostęp do tajnych
informacji i zawężył krąg person non grata, które swoim postępowaniem
mogłyby zdemaskować nowe aktywności tej społecznej mobilizacji. OWS
pokazało to, że chcieć to znaczy móc, a więc z dumą wnioskować, że
MŁODZI, walcząc o swoje prawa są w stanie zgromadzić się i masowo
“oburzyć”. Szykujcie się w tej sytuacji na wielkie boom!, kiedy dojdzie
do światowej rewolucji i to młody człowiek z tabletem będzie dyktował
reguły gry.
A
teraz coś z innej beczki czyli proponuję wyładować te frustracje i
popatrzyć na sytuację z innej perspektywy, okazuje się bowiem, że są
pokrzywdzeni :)
http://www.youtube.com/watch?v=hrGdEwV-efs
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz